No to dziś postanowiłam, że koniec lenienia się

Bierzemy się do pracy

Kawałki kurczaka kończą mi się w zastraszającym tempie... W ogóle mała robi wszystko tak szybko, że nie nadążam. Trochę chodziłyśmy na smyczce po mieszkaniu i jak mała zaczęła gryźć smycz to od razu jej pokazuje, że mam coś w ręce- i nagle orientuję się, że mam piranio-wampira a nie wilczaka. Biegnie jak szalona kłapiąc zębiskami i po chwili zawsze mnie dopada... Chyba jak mój wróci z pracy to spróbujemy metody na przewodnika, bo nie wiem czy moje palce to przeżyją

Mała pomału łapie też siad. A co do komendy puść to smaczka dawać jak jej coś z pysia wyciągnę czy jak sama po dobroci puści?