póki co z zabieraniem czegokolwiek z pysia nie mam problemu, ale może to dlatego, że jeszcze nic nie jest dla niej bardzo wartościowe. Jutro jest dostawa kości cielęcych do sklepu, więc może jej kupię (chyba, że jest za mała, jak sądzicie? niecałe dwa miesiące....).
Dziś wyszłam z domu na dosłownie pięć minut- wynieść śmieci i myślałam, że będzie piszczenie i ogólny płacz, natomiast przychodzę, a Astarte w ogóle nie przejęta obgryza kocią kupę

I bez problemu dała sobie zabrać, a ja w nagrodę poszaprałam się z nią blokiem rysunkowym

Jak na razie robi drobne postępy w "siadzie" . Nawet raz zrobiła za pierwszym poleceniem

Ale kurczak się skończył... Muszę dogotować by kontynułować naukę.