Quote:
Originally Posted by Joanna
Grzesiu, ale dlaczego wychodzisz z założenia, że jakakolwiek nauka jest "męczeniem" psa? Przecież to zabawa i budowanie wzajemnych relacji od pierwszej chwili razem!
Ja jestem zdania, że taki "tydzień na zaaklimatyzowanie" to zostawienie szceniaka w pustce.
|
Ja mam w tej kwestii zupełnie odmienne zdanie i też zupełnie inaczej postępowałem ze szczeniakiem jak i teraz młodzieńcem. Nigdy psa nie meczyłem to czy się uczymy, bawimy czy robimy cokolwiek innego wychodziło zawsze z mojej strony, ale nie było obojętne na to czego chce szczeniak. Bo jeśli miał ochote się bawić to nie zmuszałem go do tego by chodził grzecznie na smyczy. Dla mnie pierwszy tydzień to był tydzień dla psa. Pies miał pełną możliwośc zaaklimatyzowania się, wzajemnego poznania i budowania pełnego zaufania. Nie był zmuszany do czegokolwiek. Większosć czasu poświęcaliśmy na długie i częste spacery, zabawe, przytulanie, wzajemne podgryzanie, lizanie czy wspólne jedzenie. Uczył się domu, nas i otoczenia. Dla niego to i tak było zbyt dużo aby mu wprowadzać nowe elementy. Potem po woli i stopniowo zaczeła się nauka pewnych elementów ale nigdy nic na siłe. Z odbieraniem czegokolwiek nigdy nie miałem problemu bo na samym początku wprowadziłem karmienie z ręki, z buzi i z miski. Potem zaczołem uczyć szczeniaka , ze twarz jest delikatna tak samo jak ręka. Ja praktycznie wszystko robiłem instynktownie będąc z psem 24h i czytając jego sygnały jakie były wysyłane do otoczenia.
Quote:
Originally Posted by Joanna
|
Bardzo dobry temat i dużo przydatnych metod szkoleniowych. Wiele z tych metod stosowałem sam ale poszedłem o jeden krok więcej bo pozbyłem się zupełnie zachamowań. Zszedłem do poziomu psa z czego jestem do tej pory zadowolony.
P.S Ja miałem psa kojcowego, którego odbierałem jak miał 6 tygodni więc to trochę inaczej wyglądało. Ja go musiałem nauczyć wszystkiego od podstaw.