Fakt, Kalinka jest w ogóle owczarkiem a nie wilczakiem

Nota bene muszę się pochwalić, dziś suka została po raz pierwszy w domu nie zamknięta w klatce..., miała do dyspozycji przedpokój i kuchnię - w kuchni masa rzeczy "niebezpiecznych" łącznie z kablami... ale tak wyszło i... tadam

nie ściągnęła nawet szmatki z uchwytu piekarnika

Ale w Późnej miała inną metodą. Ze skrzynki brała pełny pysk i odchodziła na boczek, jedząc obserwowała kto ma już dość i zakopuje. Gdy tylko delikwent się oddalił, K-lee biegła wykopać zdobycz i zanieść na swoją "górkę".
Lorka waliła prosto z mostu za to, może ma w sobie więcej dominanta??