No z tym wilkiem to ja miałem niezłą przygodę na słowacji. Podchodzi do mnie młodzienieć i pyta o coś. Oczywiście nie za bardzo wiedziałem o co mu chodzi. Więc przeszliśmy na bardziej komunikatywny język. Spytał skąd ja mam wilka. Ja mu na to, ze to nie wilk ale czechosłowacki wilczak i to jest ich narodowa rasa i właśnie wracam z wystawy w Budapeszcie. Chłopak na mnie spojrzał i stwierzdił. To nie pies to wilk bo ja takie widziałem, a my takiej narodowej rasy nie mamy .
Innym razem jak byliśmy w Bieszczadach i szliśmy sobie szlakiem to pewna Pani zobaczywszy Czambora wskoczyła meżowi na plecy strasznie krzycząc wilk, wilk. Potem stwierdziła, ze bardzo fajny oswojony wilk i ona go zabiera bo córka się z pewnoscią ucieszy. No ale Czambor nie chciał isć z Panią.
|