W tej tragedii psa nie da się nie wspomnieć o lekkomyślności właścicieli. AST-y są na "czarnych listach" kilku krajów, kilka lat temu w Niemczech odbyła się niemal masowa eksterminacja wszystkich bullowatych więc można było wiedzieć, czym się ryzykuje.I prawo kraju, do którego się jedzie, nalezy szanowac, bo najwidoczniej ktos tam podjął działania w celu ochrony mieszkańców.
Szkoda tylko, że jak zwykle zapłacił pies, i to najwyższą cenę