Zgadzam się, że prawo powinno być przestrzegane i ludzie mając psa rasy zakazanej w wielu krajach powinni byli sprawdzić czy pies będzie w Norwegii bezpieczny, ale z drugiej strony pewnie przypuszczali, że w najgorszym wypadku będą musieli opuścić kraj z psem, bo przecież nie zrobił nic złego - nikogo nie pogryzł, ani nawet nie zaczepił. Zwierzę to nie przedmiot, który można skonfiskować i zniszczyć.
Wszyscy, którzy podpisali petycje uważają, że właściciele powinni byli dostać tzw. pouczenie/ ostrzeżenie i możliwość wyjazdu z psem z kraju, może nawet dodatkowo wysoką grzywnę, a nie, że prawo powinno być naginane do planów życiowych kogokolwiek.
Wiem od Per Olava, że za tak okrutną egzekucją prawa stoją prywatne fobie kilku ludzi. Smutne to, ale prawdziwie i nie pierwszy raz zdarza się w historii.
PS Swoją drogą, ciekawe ilu ludzi w imię solidarności z Majlo i jego właścicielami zrezygnuje w tym roku z urlopu w Norwegii (z psem lub bez) Podejrzewam, że straty w branży turystycznej będą spore...