Quote:
Originally Posted by wilczakrew
Nie moja to wina, ze większosć lubi isć na łatwizne i pozbyć się problemu. Czasami zakraplanie oczu u wilczaka jest nielada wyczynem o czym zresztą miała okazje przekonać się Grin.
|
Grzegorz, nie zgadzam się z Tobą. Skrobanie jest RADYKALNĄ i PEWNĄ metodą leczenia GZTP. To nie jest pójście na łatwiznę tylko szybkie pożegnanie się z problemem. Tylko jednak wielu właścicieli na słowo "narkoza" dostaje gęsiej skórki i mając alternatywę (w postaci często nieskutecznego leczenia kroplami) korzysta z niej.
Teraz postaram się coś wyjaśnić... I przekonać, że propozycja lekarza, żeby zrobić skrobankę nie jest spowodowane jego "zamiłowaniem do skrobania"

Pies choruje, choroba jest przewlekła, nawet leczona może powracać, a leczenie wymaga podawania kropli. Pies jest w newralgicznym wieku, gdzie buduje relacje z właścicielem. Codzienne łąpanie psa kilka razy dziennie i wkraplanie mu czegoś do oka jest dla niego niewątpliwym stresem (z jego perspektywy).
Jeżeli zdecydujemy się na zabieg- pies idzie na spacer (coś fajnego) albo jedzie na wycieczkę (też fajnie), potem wchodzi do leczniecy, gdzie dostaje zastrzyk (kłuj niefajny) i zasypia. Jak się budzi czuje się mniej więcej jak my się czujemy po spożyciu płynu pewnego w większej ilości. Trwa to kilka godzin i koniec. Grudek nie ma i więcej nie będą drapały w oczy. Nikt nie łapie kilka razy dziennie i nie majstruje przy piekących oczach. Będzie tylko kilka dni boleć oczko ale i tak bolało przez ostatnie tygodnie, więc nie ma różnicy...
Więc jak widać z perspektywy psa chyba sprawa wygląda inaczej...