Świetnie, bardzo się cieszymy, że braciszek też już ma spokój.

Ja też muszę pochwalić kropelki homeopatyczne ze świetlika. Fakt, że Łowca przechodził to znacznie łagodniej i problem był tylko z jednym oczkiem, ale jednak łzawienie trochę się ciągnęło. Dziwnym trafem przeszło BEZPOWROTNIE po dwukrotnym (!!!) zakropieniu. Było to dla mnie prawdziwym szokiem; po prostu jak ręką odjął.

Teraz mamy z tym całkowity spokój.
Osobiście jednak nie stosuję ich profilaktycznie. Po prostu nie jestem pewna, czy przypadkiem nie mają jednak działania odrobinę wysuszającego spojówki. Wolę w związku z tym nie ryzykować. Łowca ma teraz piękne oczyska i bez nich.