Tak jak pisala Ela w Czechach zaczyna sie odradzac moda na szkolenie wilczakow. I idzie to calkiem niezle, co zreszta widac po ilosci zaliczonych egzaminow, a dodatkowo "zaraza" lapie tez inne kraje, czego najlepszych dowodem sa obozy i spotkania.

Ale nie tylko o szkolenie chodzi, ale takze o zwyczajna aktywnosc z psem, bez wzgledu, czy chodzi o wystawe, spacer w gory, zwiedzanie miasta, czy inne pomysly.
Ale co niektore osoby maja juz super oryginalne pomysly.

Zreszta sami mozecie przeczytac:
Prohlášení k založení Pražské pobočky KCHČSV
To nie jest zart pryma-aprilisowy....
Dla tych co nie znaja czeskiego najpierw male wytlumaczenie: klub w Czechach dzieli sie na dwa oddzialy: czeski i morawski. Czyli tak jak zwykle sie dzieli Czechy. Ostatnio kilka osob z Pragi wpadlo na pomysl, ze oni juz nie chca byc w oddziale czeskim, ale zakladaja oddzielny oddzial - prazski. W uzadnieniu czytamy, ze 'trzymanie psow w mieszkaniu ma inna specyfike'.

'Miejskie psy trzeba inaczej i mocniej socjalizowac i przyzwyczajac do zycia z ludzmi, psami wszystkich ras, podrozowania srodkami komunikacji miejskiej... Skomplikowane jest takze wychowanie szczeniakow w mieszkaniu i dlatego wielu wlascicieli suk hodowlanych nie zdecydowalo sie na miot'.
Z drugiej strony jak sobie pomysle, to cos w tym jest i moze rzeczywiscie po zalozeniu klubu w Polsce powinnismy podzielic go na oddzial poznanski (Kama i Ela beda uczyly psy zywic sie pyzami), warszawski (wlasciciele wyodrebnia linie, ktora bez problemu daje sobie rade na stadionie XX-lecie, ktory przeciez jest unikalny w Europie), trojmiejski (tutaj psy nalezy nauczyc, ze woda moze byc slona, no i w morzu inaczej sie plywa) i oczywiscie Bialystok i okolice (ktore wyspecjalizuja sie w wilczakach pasterskich do zubrow)....
Ja osobiscie wysiadlam jednak przy czyms innym - pan Hartl chcial stworzyc rase uzytkowa. A pomyslodawcy nowego oddzialu pisza ~: "miedzy czlonkami klubu przybywa takich, ktorzy wilczaka kupuja jako towarzysza i nie zamierzaja poswiecic sie szkoleniu sportowemu". No i zal mi sie zrobilo tych osob, ktora musza stac obok i patrzec jak reszta osob intensywnie cwiczy i bawi sie na zaawansowanych zawodach.

Potem sobie przypomnialam, ze w wiekszosci zawodow w klasie dla poczatkujacych braly udzial male szczeniaki, ale i psy, ktore nigdy nie byly cwiczone (wystarczy przypomniec sobie Pozna), a ktore czasem zajmowaly wysokie lokaty, bo przeciez zawody sa rozne. No i sie zastanawiam, ze skoro dla pomyslodawcow to jest zaawansowany i nieosiagalny poziom, to jakie psy chca hodowac....?