Na Waszym miejscu zdecydowałabym się na izolację zwierzaków. Szkoda mi nerwów królika - to może być dla niego spory stres. Bo dla wilczaka spotkanie będzie stanowić świetną zabawę.
Jeśli królik ma stalowe nerwy spróbowałabym wykorzystać okazję socjalizacji.
Mam w tej chwili podobną sytuację - wilczaka i małego, szybkiego kota. Dewi - zaznajomiona ze szczurem i myszoskoczkami - nadal jest niezdrowo zainteresowana kotem. Owszem, w domu latają luzem, ale naprawdę uważam, jak kot dostaje głupawki i śmiga z nadświetlną na wysokości lamperii.
Kot na rękach (nie syczący) jest natomiast obwąchiwany bez zbytniego mordu na psim pysku. Zwierzaki są już razem tydzień a ja nadal PATRZĘ.
Przyznam, że mimo najszczerszych starań (pewnie jest też w tym wina dość krótkiego czasu, jaki była z nami i szczurzyca i suka) Dewi nie osiągnęła stanu pełnego relaksu przy szczurze ale nie bałam się o życie gryzonia. Mam nadzieję, że już niedługo podobnie będzie z kotem.
__________________
|