Quote:
Originally Posted by Puchatek
 rzy ringu stoją grupki zerkajace na siebie lękliwie,kto sie zna,do tego można podejść,najpierw:"och,jaki piękny piesek"a za chwilę poza oczami ociekający jadem komentarzyk.Refleksja jest jedna:nie powstanie żadna czarna lista-nam samym brak obiektywizmu,dystansu i wzajemnego szacunku.Szkoda,że nawet na forum tak wspaniałych psów,zamiast dyskusji i analizy sytuacji zrobiła sie nagonka.Stare porzekadło mówi: "uderz w stół...".I to byłoby na tyle.I wiem,że gdy tylko zakończę,za mną znowu puści się obława...
|
Ja na pewno nie zacznę

, bo po prostu generalnie się z Tobą zgadzam. Co nie znaczy, że każdego z wystawiających wrzucam do tej samej kategorii. Rozumiem, że hodowcy mają potrzebę wystawiania/pokazywania swoich psów z oczywistych względów - na tym polega profesjonalizm. Rozumiem ludzi, którzy to lubią i jeśli tylko widzę, że i oni i ich psy na wystawach dobrze się bawią, ew. żartują z "zabawnych" opisów sędziów - OK.
Natomiast kiedy ktoś po wystawie wpada w euforię albo zalewa się łzami, przeżuwa krzywdy na forach, wylewa pomyje na sędziów, filmuje i umieszcza w sieci wizerunki i komentarze wystawców bez choćby kurtuazyjnego zapytania czy nie mają nic przeciwko temu (nie mówię o prawie, tylko o tzw. dobrych obyczajach), 'jeździ' po konkurencji, ogłasza jakieś 'rankingi' umieszczając w nich psy ludzi, którzy sobie tego bynajmniej nie życzą, itp. - to wg mnie świadczy nie tylko o braku kindersztuby, ale i o chorych ambicjach, a może nawet o jakiś poważniejszych zaburzeniach?


.
Quote:
Właśnie o normalność mi chodzi, (...) o kulturę zachowań właścicieli patrzących na siebie "wilkiem" z przeciwległych narożników ringu
|
To nie zawsze tak

- na wystawie staraliśmy się stać najdłużej jak się dało z dala od ringu i nie podchodzić do większości współwystawców nie dlatego, że mamy coś przeciwko nim, ale aby uniknąć przygód które miała Astarte, czy Unka. Nie po to codziennie socjalizuję sukę wśród normalnych, przyjaznych psów, żebym potem musiała odkręcać to, nad czym pracowaliśmy miesiącami. Naturalnie jeśli wiem, że psy się znają i lubią (jak Lorka z Jaris, Łowcą czy Czamborem)- nie ma sprawy, możemy się witać,

ale na nieznane wolę uważać. Odwrotnie niż na imieninach u cioci - na
wystawie psów psy i ich samopoczucie są dla mnie ważniejsze niż jakiekolwiek zobowiązania towarzyskie
Aby zachować się przyzwoicie wobec przyzwoitego człowieka musimy jeszcze "odbębnić" trzy wystawy (po naszej pierwszej w K-wie mam o nich jeszcze gorsze zdanie niż wcześniej
) a potem adieu, żadna siła nie zmusi mnie do powrotu na ring!