Myślę, że warto wziąć przykład z rajdów konnych. Mają za sobą długą tradycję i duże doświadczenie. Rajdy konne wywodzą się z praktyki wojskowej, gdzie koń, jego kondycja i zdrowie były podstawą zdolności bojowej wojska. W Polsce rajdy konne dla celów sportowych, poza okresem międzywojennym, zaczęto organizować pod koniec lat osiemdziesiątych ub wieku. Miałem przyjemność być jednym z pierwszych organizatorów i sędziów tej dyscypliny /w tym I Nieoficjalnych Mistrzostw Polski w Rajdach Konnych/.
I chciałem powiedzieć, że to nie sędzia PZJ, ale weterynarz ma najwięcej do powiedzenia na takim rajdzie. To weterynarz decyduje czy koń może kontynuować rajd. Bada tętno, ocenia kondycję, sprawdza czy w trakcie nie nabawił się jakiejś kontuzji. Zawodnicy nie zawsze samodzielnie są w stanie takiej oceny dokonać, a i emocje sportowe czesto mogłyby brać górę.
Uważam, że w przypadku długodystansowych biegów wilczaków takie rozwiązanie powinno być stosowane.
|