Szastin, Baaj był na BARF-ie właśnie. Bardzo jemu to odpowiadało, mi też. Teraz musimy bardziej dbać o zęby, ale świetnie zniósł zmianę. Może kwestia tego, że wybrałam mu bardzo specyficzną karmę - nie wiem. I tylko jedno się nie zmieniło - pan ze stoiska z owocami wciąż, jak widzi Baaja, częstuje go owocami i wszystko pies wmiata, a pan nadal nie może zrozumieć, czemu.

Ale przynajmniej w końcu go pogłaskał, a nie tylko śliwki rzucał. A tak zupełnie na serio - Warszawa jest brudna. Widzę po Celarze. Był na wsi, w schronisku, był na obozie w wygwizdowie i spokój, a w mieście zdarzają mu się ataki kataru zwrotnego, co często wiąże się z zapyleniem powietrza i ilością alergenów.