Rewelacja!!!

Dodałabym jeszcze "...i nie gwiżdż..."
Odpukać, młoda po powakacyjnym kryzysie zaczyna z powrotem reagować na gwizdek. Mogę podzielić się naszą "osobistą" metodą, może komuś się przyda

: zaczęłam skarmiać na Błoniach psimi ciasteczkami zaprzyjaźnione psy (oczywiście za zgodą ich właścicieli). W pewnym momencie na gwizd, albo naszą komendę ("papa"), przybiegało do mnie stado psiaków, które na wyścigi robiły wszystkie znane sobie sztuczki, żeby tylko dostać wątróbkowe albo pasztetowe ciasteczka. Naturalnie nie było wśród nich Lorki

(patrz video powyżej "i tak cię nie usłyszę"

).
Kiedy jednak sucza zorientowała się, że
psy pałaszują jej prywatne ciasteczka, zaczęła przybiegać je pilnować

Teraz jesteśmy na etapie uczenie psich kumpli Lorki komend "nie ma" i "jutro"

, a ich właściciele są wdzięczni za zrobienie perfekcyjnego przywołania

. Niestety, nam do tej perfekcji jeszcze trochę zejdzie....