EEE takie coś to nic, Ish na początku roku, w lutym, rozwaliła sobie nogę na stawie skokowym i to tak , ze myślałam, ze jest złamanie otwarte, bo było widać kość( ona na rozwaliła sobie o gwóźdź wystający z boksu, który sprzątałam, będąc w Jeleniej). Tak więc ganianie w kołnierzu, o szyciu nie było mowy wiec, zmiana kilka razy na dzień opatrunku i maść, po pewnym czasie ganiała jeszcze z dziurką, a potem już tylko ze sporą blizną(do dziś ja ma), a mimo to w marciu w Berlinie udało się zdobyć nawet CACIB-a. Tak więc z takim czymś to nie ma co się nie pokazywać, wręcz trzeba, bo naprawdę fajna sucz z niej.
P.S. My dodatkowo prócz wzmacniania odporności mieliśmy też antybiotyk, bo rana zdążyła się nieźle zanieczyścić, bo nawet po skaleczeniu niezłe ganiała i dopiero po jakiejś chwili zauważyłam krew.
P.S.1 Zaś jak była mniejsza na wiosnę, kąpiąc się w rzece złapała bakterie i miała, łyse, fioletowe placki, ale w szczeniakach udało się zgarnąć co nasze. Więc naprawdę warto