Quote:
Originally Posted by Puchatek
W naturze wygląda to inaczej: słabszy egzemplarz ginie i dzięki temu przekazywane są geny silniejsze. Chyba tak też powinna wyglądać hodowla. Nie tylko super wynik z bonitacji czy kolejny medal. Chyba powinno nam zależeć na dobru rasy za ileś dziesiątek lat. I starać się ograniczać tego typu składniki do niezbędnego minimum /lub stosować proste środki w miarę naturalne/...
|
Teoretycznie masz racje. Ale diabel tkwi w szczegolach....
Pamietam kiedys hodowcow, ktorzy chcieli stosowac taka selekcje naturalna juz od narodzin. Kazali sukom rodzic na dworze, mioty przychodzily na swiat "pod drzewkiem", albo w budach, gdzie byly 2cm odstepy miedzy deskami. Dla nich byla to naturalna metoda hodowli, gdzie ma przezyc najsilniejszy szczeniak. Dla mnie... glupota....

bo przeciez wilcze mioty przychodza na swiat w o wiele lepszych warunkach: glebokich norach, gdzie jest sucho, a tempetura niska, ale stala.
Podobnie jest z dodatkami witaminowymi. Wilk jada cale sarny, niedobory witaminowe uzypelni zjadajac jelita, oczy, chrzastki. Zagryzie sobie potem myszami. Flore bakteryjna uzupelni kupami jelenia czy zubra...

A wilczak? Wilczak dostaje karme (lepiej lub gorzej zbilansowana) lub dostaje miesko - wolowinke z prawego boku pozbawiona jakichkolwiek wartosci... Nie ma szansy aby, nawet jesli czuje, ze czegos mu brak, uzupelnic sobie diete... Bo gdy lyka spotkana na sprzecerze kupe konia to wlasciciel dostaje spazmow z odrazy...
Nie jestem za faszerowaniem psow witaminami i podawaniem "bomb witaminowych", ale psy zyjace z ludzmi wymagaja innego traktowania, bo sa od nas zalezne... Mozliwosci jest kilka - mozemy kupic gotowe dodatki (oczywiscie najlepsze sa te naturalne - z naturalnych produktow). Mozemy sami kombinowac dodajac do zestawu ryby, dziczyzne czy inne odpadki (zwykle niezbyt dobrze pachnace i wygladajace). I nie bedzie to niczym karygodnym.
Problem pojawia sie jedynie wtedy, gdy powodem niedoborow sa problemy z wchlanianiem spowodowane 'genetycznym' zlym funkcjonowaniem jakis organow... Bo niedobory zywienieniowe nie sa przekazywane genetycznie...