No i masz Ci los...czlowiek sobie pozwala na zarciki a tu wyglada na to, ze bedzie sie musial ostro tlumaczyc.....

Niech bedzie ...trudno, narozrabialam to teraz musze prostowac a juz raz bylo ze mam sobie samodyscypline narzucic w rozpuszczaniu jezora :P
Wiec tak - Joanna, nie mialam najmniejszego zamiaru byc nieuprzejma, jesli tak wyszlo - przepraszam...

. Choc mam nadzieje (wnioskujac z tonu Twojej odpowuiedzi) ze bardzo sie nie gniewasz
teraz na temat suk: od zawsze marzylam o psie i jakos tak sie skladalo,ze mialam i mam suki. Cheitan przelamal ta sucza passe, ale tu zaparlam sie tak,ze chocby nastepnych 20 miotow to byly same suczki - czekalabym na psa.
Ogolnie- tak, macie racje. Z suka jest lekko latwiej, generlanie mniej eksploruje swiat, latwiej z nia wypracowac scisly kontakt ( mowimy o psach w ogole), ale pamietajmy ze jest to slowo
generalnie!
Naprawde znam przypadki przeczace tej regule..no ale ponoc wyjatki reguly potwierdzaja wiec chyba wszystko sie zgadza?
Co do suk wilczakow - nie wiem bo nie mam
Weszlam z Narvana w rozmowe, troche taka jak w "Dialogach na cztery nogi " :
"....- To o czym by tu...
- O wszystkim i o niczym, Bo tylko wtedy bedzie to interesujace i bezinteresowne. To jak muzyka. Slychac ja, dziala pozytywnie na wyobraznie, ale sluzy tylko do sluchania.
- BO PIEKNA ROZMOWA NIE POWINNA SLUZYC NICZEMU INNEMU, JAK TYLKO ROZMOWIE...."
(no dobra ..mistrzom nie dorownamy

), w kazdym razie na starcie zaznaczylam, ze poobalam Twoje teorie...nie dlatego ze wiem wiecej albo lepiej..tak po prostu...bo czemu nie?
W miedzyczasie tego i owego sie czlowiek dowie, zostanie zaskoczony (sterylizacja wilczaka

) i ma nadzieje na mala, mniej lub bardziej zartowbilwa wymiane postow..a tu LUP, obrywa w leb i generalnie glupieje. echhhh......
Ale wyszlo na to ze niepotrzebnie...
Musi za stara jestem do tego towarzystwa..do domu seniora ze mna a nie na forum wilczakowcow