Kantarek, jakkolwiek ładnie wygląda i jest ze wszech miar słuszny gdy mamy do czynienia z gigantyczną dysproporcją (babinka prowadząca rosłego mastifa

) to jest potwornie silnym narzędziem, sprawiającym psu dyskomfort, głownie psychiczny. nie chodzi o to aby rozpoczynać niekończącą się dyskusję (jak wspomniała Grin) o halti, kolcach itp. Chodzi tylko o to aby mieć świadomość, że ta ładna tasiemka nie jest taka, na jaką wygląda.
Najlepiej świadczy o tym fakt, że działa lepiej niż kolce-nie siłą magiczną przecież

. My-ludzie mamy ogromną łatwość do tworzenia wygodnych nam ideologii, bo tak łatwiej. Każdy traktuje swojego psa wg własnych zasad i w zgodzie z własnym sumieniem. Ja osobiście prędzej zastanowiłabym się na słusznością wyboru dużego psa, skoro zmuszona jestem do ubierania go w halti, niż założyła to własnemu psu (zresztą podobnie jak kolce, łańcuszek zaciskowy czy prąd).
Karina-kagańce "szczekacze", "fizjologiczne" - te o których wyżej m była mowa, są łatwo akceptowalne przez psy. Sama mam w domu dla Cheya taki "koszyk na zakupy" (NB doskonały na grzybobranie

) bo czasem trza potwora zaklatkować (komunikacja miejska choćby) i nie ma afer ze ściąganiem-smaczki przez pręty i jest OK. Ale te kagańce nie ściskają psiej kufy (warto przypomnieć, że chwyt za kufę jest w wilczakowym języku bardzo silnym sygnałem!), nie ograniczają swobodnego oddychania.
wtedy był kupiny "na wyrost" dzis już pies dorósl do rozmiaru