Quote:
Originally Posted by Gia
Jest nagroda za dobre zachowanie, ale ja np. muszę czasem na psa wrzasnąć, tylko tak słucha się i nie gryzie innych suk (to w temacie agresji wobec swojej płci). Ważne, że skutecznie. Ja nie jestem zwolennikiem ani fanatyczką tylko i wyłącznie pozytywnego szkolenia.
|
O tym że psa czasem trzeba jakoś zdominować przekonałam się jak Atka miała skaleczoną łapę i sama zmieniałam jej opatrunki. Młoda nie dawała do siebie podejść. Wiem, że to że niewychowawcze ale właśnie porządny wrzask i przyciśnięcie psa do ziemi podziałały. Psa wywaliłam właściwie dla tego, żeby mieć swobodny dostęp do łapy, ale Atka przy okazji zrozumiała to po swojemu. Od tamtej pory nawet przy wycieraniu łap po spacerze nie mam problemów. Sucz marudzi, ale się nie wyrywa.
Do tej pory byłam zwolenniczką tylko pozytywnego szkolenia ale przy wilczaku przekonałam się że nie można być tylko łagodnym.
Co do ataków agresji to wiem, że wilczaki bawią się bardzo agresywnie i mi to nie przeszkadza, wiedziałam na co się decyduję, jednak chciałabym znaleźć sposób żeby móc ją uspokoić przy psach o innym temperamencie. Nie chcę żeby się nakręcała tak na każdego psa bo kilka razy przez to oberwała i kończyło się u weta. Nie chce żeby się zrobiła agresywna w przyszłości. Ona się uczy i ma coraz lepsze wyczucie ale chodzi mi również o panikujących właścicieli. Klikerem tego akurat nie wyćwiczę. Na szkoleniu usłyszałam tylko że mam bardzo naturalnego psa i to te spokojne psy i ich właścicieli powinno się wysłać na szkolenie bo wiedzą jak się bawić. Nie było porady typu "weź ją na chwilę na smycz" albo "odwróć jej uwagę zabawką" - to są moje poźniejsze pomysły. Jednocześnie ten sam koleś mi powiedział "na najbliższe zajęcia to nie przychodź bo będzie mały terier i Atka jest dla niego za ostra". Szkolenie tylko pozytywne, ale według trenera jedyna skuteczna metoda na oduczenie psa wyjadania na spacerach to obroża elektryczna (nie zamierzam jej stosować). Przynajmniej był szczery. Wolałabym jednak bardziej rzeczowe odpowiedzi na moje problemy z psem i skupianie się na tym co ja mogę zrobić a nie co powinni zrobić ludzie których nie ma na szkoleniu. Dlatego szukam dalej. Nie tyle interesuje mnie kurs posłuszeństwa ile co jeszcze mogę robić z psem na etapie rozwoju. Freesby i agility najwcześniej jak Atka skończy rok i raczej tylko na zasadzie zapoznania się z tymi dyscyplinami.
Ciekawostką było dla mnie to że samo szkolenie klikerowe nie zakłada w ogólnym wychowaniu tylko pozytywnych metod - taka wzmianka przynajmniej padła w książce Karen Pyror.