Nie wiem, czemu tak się dzieje, ale waruj zostań, to była zawsze jedna z ulubionych komend Łowcy. Szczególnie, jak treningi odbywały się w ciepłe dni, a waruj wypadło w cieniu.

A jak ćwiczyliśmy do PT, trenerka przed nosem odłożonego psa upuszczała jakąś zabawkę. Łowca spisywał się dzielnie z oczywistego powodu, natomiast żaden labek tego nie przetrzymał.
PS
Super zimowe fotki