Quote:
Originally Posted by Gaga
No wiec problem w tym, ze ja niekoniecznie sie wybieram 
|
A jeśli można spytać: czemu?
Hm. U nas aportowanie wygląga tak: rzucam coś (np. koziołek), Varg biegnie, bierze, wraca i robi "noga", a jak już zrobi, to wtedy ja wyciągam dłoń i mówię: daj. A on puszcza mi go do dłoni. (Oczywiście jest to schemat uproszczony - taki, do jakiego zmierzam cały czas, czyli bez niechętnego przyjścia, później wracania jak komar w smole do pańci, itd.

).
Quote:
Originally Posted by Gaga
jak dam "do mnie" to przybiegnie ale zanim usiadzie to wypusci - w koncu musi miec wolna paszcze na smakolyk - to oczywiste  .
|
Może w takim wypadku dało by jakiś efekt ćwiczenie z noszeniem aportu, tak wiesz, na równaj, żeby nauczył się, że jak już go ma, to ma niepuszczać tuż przed pańcią.
Quote:
Dzisiaj probowlam po prostu tak ze jak juz podjal to powiedzialam "przynies" i zachecalam do przyjscia...i przychodzil z tym aportem i..no wlasnie...konczylo sie na tym, ze sie z nim szarpalam ...wymyslilam, ze to mu pokaze, ze fajnie jest wracac z aportem. "Pusc" gnojek zna wiec moze puscic tylko..no wlasnie...jakos zbraklo mi pomyslu jak to wykonczyc i zeby poszlo na jedna komende
|
Zastanawiam sie, jak by to napisać... to, co opisałam wcześniej, znaczy to aportowanie, którego Varg nierobi idealnie

, to takiego nas uczyli na PT1 i takie też jest wymagane na egzaminie (Margo jak się myle, to popraw

), no i tam też nie jest robione wszytko na jedną komendę. Dlatego skoro Cheitan przychodził z aportem, to hmm.... to co byś chciała dalej?

tzn. co dokładniej masz na myśli pisząc, żeby to wszytko było w jednej komendzie?

Bo takie regulaminowe aportowanie, to wlasnie jak napisałam - ono się składa z tych paru "czynnikow"

Jesli chodzi o codzienność, to pewnie, że wydaje się troche sztuczne, przynajmniej w moim odczuciu.
Pozdrawiam