wi ta my

! dawno nas tu nie było

jak już wiadomo, maluszkom stuknęło jakiś czas temu cztery miesiące

Radochna jak to Radochna - raz bardziej grzeczna a raz nie - to zależy jaki ma humorek

aczkolwiek nas (czyli mnie i Piotrka) bardziej się słucha niż piotrkowej mamy i babci, ponieważ one niestety nie są konsekwentne tak jak my i dlatego mała ma trochę mentlik w głowie

trochę nas to niepokoi... niestety zdaży się jej jeszcze siknąć w mieszkaniu, wskoczyć na łóżko, zjeść kupę na dworze czy też wytarzać się w kupie lub... zwierzęcych zwłokach

! ale ostatnio zaskakuje nas tym, że kładzie się spać wtedy kiedy my, i że wstaje wtedy kiedy my

obecnie jesteśmy na etapie nauki chodzenia na smyczy - jest w tym bardzo uparta, po prostu "uwielbia" się ciągnąć

... poza tym na spacerki od jakiegoś czasu chodzi w kagańcu, ponieważ trochę nieciekawych reczy musieliśmy jej wyciągać z pyska, nie wszystko też chciała oddać za ciasteczko

cio tam jeszcze... byliśmy także z miesiąc temu w Płocku u mojej mamy (pojechaliśmy na weekend). przez ponad dwie godziny jazdy samochodem Radochna spała jednocześnie sikając przez sen

w samym zaś Płocku nie było łatwo, bo mieszkanko moja mama ma niezbyt duże i widać było jak się w nim męczyła. była wtedy strasznie psotliwa. będąc też pod płockim Kauflandem mała strasznie się bała, szarpała na smyczy i piszczała jakby ją ze skóry rozrywano

musimy ją częściej zabierać w miasto... dzisiaj na przykład wybieramy się na wycieczkę tramwajem

ciekawe jak to będzie

czekamy także z niecierpliwością na poprawę pogody, wtedy też ruszy w końcu psie przedszkole

niestety prawdopodobnie zabraknie nas na wystawie w Katowiach

Piotrek miał stłuczkę i trwają formalności... obawiam się że do kwietnia będziemy pozbawieni auciocha

buuu

... aha, niebawem powstawiam fotki do galerii, dam znać

p.s. na jednym ze spacerniaków Radochna znalazła dyszkę