Temat rzeczywiscie... dosc gowniany

U nas jest maly problem-w miejscu gdzie wychodze z psem, koszy jest... bardzo malo i trzeba ganiac z jednego konca parku na drugi.
Z drugiej strony, wkurza mnie fakt inny. My sprzatamy po psach, ale co z dziecmi? Szlag mnie trafia jak nie raz na plazy widze (no oczywiscie nie teraz

), kiedy dziecko sra i szcza, za przeproszeniem, na plazy badz na wydmach (do wody juz nie wspomne). Ostatnio mialam inna sytuacje-pale fajke w kuchni, patrze przez okno i widze, jak dorosly facet, robi grubsza sprawe. Doslownie POD moim oknem. A obok dzieci bawily sie na sankach (jeszcze byl snieg). Jeszcze nawet nie mial czym sie podetrzec (czyms materialnym), wiec chyba nie musze mowic, czym sie podtarl...
Zalowalam, ze nie akurat wtedy nie spacerowala straz miejska...
Gdzie tu sprawiedliwosc? I jakas ludzka godnosc?