View Single Post
Old 12-03-2010, 22:54   #202
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Sprawa przedstawia się następująco :
Car do 21 marca jest pod obserwacją stacjonarną i nie ma możliwości jej wcześniejszego zakończenia. Wg weterynarzy, pies jest agresywny i kwalifikuje się do uśpienia. Cóż, to skutek braku znajomości rasy. Zostały już przeprowadzone rozmowy z wojewódzkim lekarzem weterynarii, który się całą sprawą zajął i po skończonej kwarantannie pies będzie mógł być zabrany. Wg prawa, bez mojej zgody pies nie ma prawa być uśpiony, jeśli nie ma wścieklizny. Prawo też gwarantuje mi decydowanie o dalszych losach Cara –lekarze nie mogą nic z psem po kwarantannie zrobić. Pies już wcześniej przeszedł ogólne badanie weterynaryjne, jest zaszczepiony i odrobaczony. Nie wykazuje oznak wścieklizny, więc nie ma zagrożenia, że z tego powodu umrze lub zostanie wcześniej uśpiony. Nie mam pewności, czy pies zostanie wydany nam w niedzielę, czy dopiero w poniedziałek. Po niedzieli i rozmowie z weterynarzami będę wiedziała dokładnie /i przekażę informację/. Następnie zostanie przewieziony do p.Rudolfa, który się nim zajmie. W zależności od psychiki psa, Car po szkoleniu będzie miał starannie wybranego nowego opiekuna lub zostanie na stałe u p.Rudolfa.

Przed Carem długa droga:
-z Orzysza do Katowic /lub okolic/ potrzebny będzie transport –szukamy kierowcy-ochotnika z samochodem /z kratką?/,
-z Katowic do p.Rudolfa –transport jest, ale potrzebny będzie drugi kierowca.

W sprawie transportu, proszę się kontaktować - 515-207-233.

Pieniądze /*/ ofiarowane na potrzeby Cara będą przeznaczone na transport do Czech. Niestety, nie jest to kwota wystarczająca na zakup paliwa na tej trasie /i powrotna do domu kierowców z Czech/, więc jeszcze raz prośba o datki.

Wszyscy zaangażowani w sprawę do tej pory, mamy świadomość, że akcja na Mazurach nie została zakończona sukcesem w pełnym tego słowa znaczeniu /może nawet ktoś to nazwać fiaskiem/. Ale pragnę przypomnieć, że gdyby nie Graba, Mila i pozostali, w zeszłą sobotę w Dobrocinie Car najpewniej zostałby uśpiony. To /pożal się Boże!/ „przytulisko” jest postawione w stan likwidacji. Jest tam kilkadziesiąt psów bez stałego nadzoru weterynaryjnego, więc los większości z nich nie będzie „różowy” /małe psy mają większe szanse na przeżycie, niż te duże/. Ci, którzy odebrali Cara z „bidula”, kierowali się przede wszystkim wielkim sercem i chociaż nie zapewniliśmy mu stabilizacji, nie przyczyniliśmy się do odebrania mu życia. A p.Rudolf może spełnić nasze marzenie /czego w Polsce nie udało się osiągnąć/, bo też kieruje się wielkim sercem.
.....................
Bardzo dziękujemy p.Hanko za zaangażowanie i pośrednictwo.
.....................
/*/-otrzymałam 540 złotych od 5-ciu osób –wszystko do wglądu na podstawie wyciągów bankowych
.....................

Last edited by Puchatek; 12-03-2010 at 22:57.
Puchatek jest offline   Reply With Quote