Garuda juz ma kosc-taka olbrzymia i z miechem!
Sprawa opanowana-przyjechal wlasciciel mieszkania i naprawil. Ma jeszcze dzwonic do Spoldzielni.
To mieszkanie nie ma ubezpieczenia, maja jedynie zalani sasiedzi. Ale Grzesiek tam byl i wiekszych szkod nie bylo. Mysle, ze za to powinni placic wlasciciele-te rury dawno powinny byc zmienione!
ps. ciekawe bylo to, ze jak Garuda zaalarmowala nas, biegala do Szynki sprawdzac czy z nia wszystko ok