Dlaczego ta cala sytuacja mnie nie dziwi... Ech.
Dodam tylko tyle:
1. Byli chetni na przewiezienie psa z Warszawy do Puchatka - nie bylo kasy na paliwo, ale miala byc zbiorka. Ja do ostatniej chwili bylam przekonana, ze jade, ale w piatek wieczorem dostalam smsa, ze jedzie Grzesiek. Nie bylam jedyna osoba, ktora sie zglosila.
2. Car u Doroty zastraszyl wszystkich??? Eeee???
3. Rozwazania na temat powodow pogryzienia i zachowania Cara prowadzone przez osobe, ktora nie mieszkala z nim, ale wozila samochodem i umieszczala w hotelach - sa nie na miejscu. Tak samo jak nie na miejscu jest krytyka Doroty przez osobe, ktora psem sie nie zajmowala, ale slyszala cos tam przez telefon i interpretowala po swojemu.
4. Pies odbierany od weterynarza - owszem byl chudy (nie jakos przerazliwie) i mial zadrasniecia na pysku - ale NIE KULAL. Mozliwe, ze kulawizna jest wynikiem calodziennej jazdy samochodami, w niewygodnej pozycji. Ogolnie byl wesoly i w dobrym stanie. Fakt, ze byl trzymany tam gdzie byl - to szok. Ale kwarantanna to kwarantanna - weterynarze ustalaja zasady i mozna im naskoczyc.
5. "Mnie jest chwała i pogłos niepotrzebny" - slyszalam te slowa juz nie raz, chocby w temacie Klubu... Jakos w nie nie wierze.
Reszta bez komentarza.
To wszystko jest przykre i tyle.
P.S. Czas poswiecilam tylko i wylacznie dla Cara. Grzes zrozum to i daj mi spokoj.
__________________

Forum to nie rzeczywistość... A to, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
|