pochylasz się nad psem, grozisz mu, burczysz na niego. Ja raz, w chwili wściekłości nawet...zlałam smyczą trawę obok (biedna trawka)

Po prostu wygrażasz psu i patrzysz jak on się zachowuje. Jeśli pokaże, że jest "malutki i grzeczniutki" to cel osiągnięty, nic więcej nie trzeba. Tu chodzi o wywołanie reakcji podporzadkowania (niekoniecznie skrajnej postawy pokazania brzucha), ten stan (podporządkowania) przenosi się automatem na kolejne sytuacje, czyli owocuje posłuszeństwem.