W temacie zachowań psio-psich, doszłam już parę razy do wniosku, że niestety nie potrafię (jeszcze?) prawidłowo odczytywać wszystkich sygnałów; niektóre odczytuję błędnie, a niektórych pewnie nie dostrzegam wcale.
Np. sądziłam (błędnie niestety), że mój pies jest na tyle "mądry", iż jeśli zbliżający się samiec reaguje całkiem (na moje oko) poprawnie; przystaje, kładzie się, podchodzi łukiem itp., a mój spokojnie stoi i patrzy (no ok. jeży się trochę), to jeśli pozwoli się im powąchać na luźnej smyczy/lince, powinno być ok. Niestety niekoniecznie; była chwila wąchania, a następnie ni stąd ni zowąd kotłowanina, oczywiście zaraz zakończona przeze mnie. Fakt, że jak pisała wcześniej Gaga- to takie cóś, w czym jest dużo hałasu, ale zero obrażeń na szczęście.
Czasami mam wrażenie, że on się zachowuje trochę tak, jak nie za bardzo jeszcze "zrównoważeni" rówieśnicy Karoliny.

Oby też z tego wyrósł, jak zapewne oni wyrosną.