View Single Post
Old 10-04-2010, 19:28   #21
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

No i jesteśmy już z powrotem. Znacznie wcześniej niż było to zaplanowane, ale wiadomo...
Dosłownie na minutę przed startem do organizatorów dotarła wiadomość o katastrofie, o której konferansjer poinformował uczestników i z tego też powodu cała impreza ograniczyła się do samego biegu, nie odbyły się planowane pokazy a także wieczorne ognisko.

Zatem ukończyliśmy nasz dystans (26 km). Udało się nam zaliczyć wszystkie 12 punktów kontrolnych i dowlec do mety. Przy czym za ostatnie kilometry zwłaszcza jestem bardzo wdzięczna Łowcy, bo wybitnie mi pomagał.
Gdyby nie balast w postaci żony, Jacek na pewno ukończyłby bieg znacznie wcześniej. Jestem pełna podziwu dla niego, jak z wielkim i ciężkim aparatem wybiegał do przodu, żeby robić nam zdjęcia i przy okazji spełniać też funkcję zajączka dla naszych psów. Ale i tak nie ma co narzekać, bo po nas przybywało na metę jeszcze cakiem sporo teamów, więc nie będziemy nawet na szarym końcu.

Wypada dodać, że wszystkim startującym wilczakom poszło nieźle; zgłoszonych było w sumie cztery; Barsabel nie dojechała, Magda miała siły niespożyte; stać ją było nawet na lotny finisz, a Grzesiek z Czamborem też się sprężyli i przybyli na metę parę minut wcześniej od nas. Gratulujemy.

Cóż, wszyscy mówili, że dystans 25 km, to nawet dla niewytrenowanych zespołów nic wielkiego. Niby tak, ale chyba zależy to też od tempa. My broń Boże nie biegliśmy, ale cały czas trzymaliśmy dość szybkie marszowe tempo bez postojów (te są nawet nie wskazane). To wystarczy na to, żeby na stopach porobiły się blazy i mięśnie bolaaaaaały. Gdy w pewnym momencie zobaczyliśmy na jednym z drzew kartkę z napisem: "do mety 4 km", wszyscy powitali to z ulgą, tylko że dziwnym trafem te ostatnie 4 km ciągnęły się niemiłosiernie długo. Podziwiam tych mocarzy, którzy startują na 50 km.
Cóż, jedno jest pewne - jutro nie będę w stanie chodzić, ale pomimo to mam ochotę wziąć w tym udział ponownie.

To tyle na razie. Zdjęcia pewnie jakieś będą.

Czekam aż Magda opisze swoje wrażenia.
Grin jest offline   Reply With Quote