Temat ciągle na czasie

.
Ja wczoraj na "dziedzińcu" spuściłem Nyxa żeby chłopak sobie pobiegał z innym pieskiem (bokserem). Wszystko było by ok, gdyby nie fakt, że po skończonej zabawie nie byłem go w stanie przywołać do siebie. Metoda na kucniecie i smakołyki nie podziałała, zmiana tonacji głosu na wyższy także, o próbie złapania Wilczka można zapomnieć. W końcu uciekłem do domu, pies za mną (niby sukces) ale trzymał się na odległość paru kroków i w końcu poszedł w długą. Korzystając z wolności trzeba było wytaplać się w błocie i nie wiadomo w czym jeszcze

. Przymusowa kąpiel i leżenie na posłaniu do momentu wyschnięcia była karą. Ciekaw jestem czy okaże się skuteczna.
Pies w domu wykonuje każde przywołanie i "nogę" jednak długa praca przed nami aby przezwyciężyć to wszystko co rozprasza Wilczaka na dworze.