muszę powiedzieć ...
że pomimo cudownej obsady ostatniego zajazdu na Litwie pozostał kac ... tak fajnie się jechało w normalnym jednostajnym tempie i klops.... asfalt .. no rest for the wicked. ( starte opuszki )
Głupi JA ...
jak juz Cajo wydobrzeje i dalej bedzie miała frajde z rowerkowych wypraw wznowimy treningi ... ale na asfalcie ... może nie bedzie tak fajnie jak w lesie i trzeba bedzie uważać na pijanych turystów z WWX itp w wypasionych furach.... ech na jaki ch..j potrzebny wilczakowi test użyteczności na asfalcie. To jakby karte rowerową robić na autobahnie.
A suka ma żal .... oj głupi JA
|