Jak to nie widac?? Widac...wydepilowane ucho
Marushe spotkałam u siebie na podworku w pazdzierniku. Szłysmu własnie z mama do nowootwartego CH Arkadia. Suka podeszła do mnie, pogłaskałam ją i poszłam dalej ...a pies za nami...i juz sie nie odczepił. Szła cały czas za nami w bezpiecznej odległosci...tzn srodkiem osiedlowej uliczki wiec zawrociłysmy. Jeszcze tego samego dnia złaziłysmy okoliczne osiedla i rozpytywałysmy psiarzy czy ktos jej nie kojarzy...nikt jej nie znał ale podobno kreciła sie od kilku dni po podworkach. Jak wrociłam do domu przeszukałam w internecie i znalazłam ogłoszenie ze zdjeciem identycznej suni. Po tym spotkaniu dowiedziałam sie ze suczka niestety nie jest ta poszukiwana ale jest to najprawdopodobniej wilczak czechosłowacki. Niestety ten trop tez nigdzie mnie nie doprowadził. Nikt sie po psa nie zgłosił, nikt nie dzwonił...cisza...tak wiec pies nadal jest ze mna z czego sie bardzo ciesze bo lepszego przyjaciela sie nie znajdzie.
A w uchu to ja tez widze tylko 32...mimo depilacji