Ale mają ubaw.

A mój Łowca jakiś "nienormalny" jest, bo on się brudzić nie lubi. Kałuże obchodzi dookoła, albo przeskakuje, a jeśli są zbyt duże, jest wtedy bardzo niezadowolony, że musi do nich wchodzić. Trzeba to uwzględnić, gdy jedzie się z nim na rowerze na smyczy, bo przejeżdżając blisko kałuży, wiadome jest, że będzie chciał ją ominąć.

Charakterystyczne jest, że gdy bawi się np. z Astarte, czy jak jakiś czas temu z dwoma Aszczurami; panny taplały się w strudze, a ten skakał za nimi z jednego brzegu na drugi.
Cóż, ma to jednak swoje dobre strony (oprócz być może czystszegp samochodu); jak się z nim idzie jakimś błotnistym terenem, wystarczy podążać jego śladem, aby miec możliwe najmniej zabłocone buty.

Gdy spacerujemy razem z Magdą i Astarte, mamy niezły ubaw; Astarte nie przepuści ŻADNEJ wodzie, nieważne czy brudna, czy czysta, a Łowca jest jej dokładnym przeciwieństwem.