Quote:
Originally Posted by pieskun
że pomimo cudownej obsady ostatniego zajazdu na Litwie pozostał kac ... tak fajnie się jechało w normalnym jednostajnym tempie i klops.... asfalt .. no rest for the wicked. ( starte opuszki )
Głupi JA ...
jak juz Cajo wydobrzeje i dalej bedzie miała frajde z rowerkowych wypraw wznowimy treningi ... ale na asfalcie ... może nie bedzie tak fajnie jak w lesie i trzeba bedzie uważać na pijanych turystów z WWX itp w wypasionych furach.... ech na jaki ch..j potrzebny wilczakowi test użyteczności na asfalcie. To jakby karte rowerową robić na autobahnie.
A suka ma żal .... oj głupi JA
|
My mamy nauczke na przyszlosc. Przez to, ze Jabber ciagnal do Strzygi, tez zdarl lapy kolo 30km i odpuscilismy. Strzyga nie mogla go wyprzedzic, bo ciagnal, wiec wlokla sie za nim - nie miala mozliwosci rozwiniecia swojej normalnej predkosci :/ Na koniec ani po Jabbie ani po Strzydze nie bylo widac jakiegos wiekszego zmeczenia - podejrzewam, ze spokojnie jeszcze by pobiegaly

U Strzygi nie znalazlam po biegu na lapach nawet jednego zadrapania

To nasz pierwszy bieg, ale na pewno nie ostatni. Nastepnym razem psy beda biegac osobno
Wielkie gratulacje dla Larkina - biegl swietnie i zakonczyl swietnie

No i oczywiscie dla reszty zawodnikow :P
A my wracamy do treningow.