Hmmm....

przypominam sobie ze nasz Jotunski jak byl maly tez zdarzalo mu sie posmakowac tego i owego,mielismy na to jeden sposob.
Chodzilismy na wypasanie wilczaka na ląke bo tam zawsze znalazl swoj ulubiony gatunek trawki,a dalej co bylo... zwymiotowal trawe i owe paskudztwo wczesniej zezarte

A zdarzalo sie tez , ze trawy sie nazarl a paskudztwa nie oddal
