Wczoraj myłam Varga. Miał dosłownie taką samą minę jak Tinka! Siedział w wannie z takim wyrazem na pysku.... takim bardzo
oczywistym...

Specjalnie położyłąm mu na dnie wanny duży ręcznik, żeby: 1. łapki się facetowi nie ślizgały i mógł spokojnie stać, 2. zeby wanna się nie porysowała...:P No, ale w końcu dalałam sobie z nim radę, chociaż, tradycyjnie, z wanny musiał wyskoczyć na moment na podłogę w połowie kąpieli:P A zdjęcia z "pracy" Tiny: panna jest pięknie wpatrzona w właściciela...:-)
Margo: no to prawda, wiadomo, że to mięso byłoby "pewne"

Ale ja jakoś i tak... ciężko by mi było

Ale to może kwestia przyzwyczajenia.