Poranne zajęcia pierwszego dnia miały na celu głównie pokazanie psom (w liczbie 19-tu), że pomimo różnych "układów towarzyskich" panujących między nimi, można pracować obok siebie, tolerując swoją obecność. Całkiem dobrym sprawdzianem osiągniętego w tej mierze porozumienia było takie oto ćwiczenie:
Wejście przy nodze na wąski pomost to na pewno spore wyzwanie samo w sobie zwłaszcza dla labradorów, ale to był dopiero początek.
Potem zaczęło się schodzenie...

... w takiej kolejności w jakiej się wchodziło. Czyli najpierw schodził ten, który stał na samym końcu pomostu, co skutkowało tym, że trzeba było przejść przed nosem wszystkich psów siedzących przed nami, właściwie ocierając się o te nosy z powodu braku miejsca.

Wyszło na to, że wszystkie psy były całkiem nieźle "wrzucone" w tryb pracy, bo udało się tego dokonać w ciszy i spokoju. Nie było żadnych zrywów ani do zabaw, ani do bójek.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
I teraz już różnie tematycznie fotki dające namiastkę tego, co tam się działo.
To ćwiczenie miało na celu nauczyć psy sygnalizowania przewodnikowi, że coś znalazł poprzez przyjęcie pozycji siedzącej przy "znalezisku".
Łowca oczywiście ze znalezieniem nigdy nie miewa problemu, natomiast jego... "sygnalizowanie" jest raczej mało subtelne.
To zdjęcie wbrew pozorom też dotyczy... pracy węchowej.

Po prostu Łowca skończył ją pierwszy i trzeba było czekać dosyć długo na innych.
cdn...