Karina, nie do końca masz rację. Zgryzu nie zobaczysz przy otwartej paszczy, niestety, a to obowiązek sędziego. Wiem, że jest nieludzko gorąco, ale wilczak to m.in. ruch i świętym prawem sędziego jest ten ruch móc ocenić. Bywało tak, że pot się z nas lal strumieniami (wspominam taki upalny Kraków, kiedy po wystawie Magda ratowała
nas wodą z węża ogrodowego), ale zawsze lepiej jest zejść ze świadomością, że sędzia porządnie się przyłożył do oceny niż, że odbębnił sprawę "po łebkach". Może właśnie na swoich pierwszych wystawach trafiłaś na nie dość porządne sędziowanie? Ale tutaj (z tego, co piszesz) sędzia w niczym nie jest winien

Nie odnoszę się do werdyktów sędziowskich, tylko do sposobu oceniania i to z relacji

Pamiętajmy, że wilczaki to modele "trudne do zamęczenia", nawet 35 stopni Celsjusza nie wyłącza ich z życia, bez przesady