Wyobraz sobie, ile my smiechu mielismy

Ciekawe bylo to, ze Garuda sie z nim bawila, czasem odganiala... Ale jak bylismy wspolnie na dworze i Bow zniknal gdzies na chwile (za budynkiem itp) to Garuda szukala nerwowo wzorkiem, gdzie sie zgubil. Inne psy tez nie mogly zbyt dlugo sie bawic, no bo jak to z "jej szczeniaczkiem!".
Stadko sie zrobilo