View Single Post
Old 13-06-2005, 22:26   #38
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga
.....i jak poszlo? Kto tam byl ?
W sumie psów było 9 + 1, który nie brał udziału w wystawie: GERT z Vlci Chaloupky, APODIS Wilk z Polskiego Dworu, KIRK KROY Eden severu, LUPUS Crying Wolf, MAX z Litavske kotliny, DAPHNE Maly Bysterec, DENA spod Dumbiera, ADHARA Wilk z Polskiego Dworu i ESIR Eden severu. I jako "gość" - JULIE z Litavske kotliny.

Quote:
Originally Posted by Gaga
I czy macie fotki z tego wystepu??
Gaga... mam ponad dwie setki fotek + to, co jeszcze wyjdzie Właścicielom Daphne ) Trochę tu powrzucam. I... te moje zdjęcia są już po przebraniu. Złe poszły do kosza, są pozmniejszane itd., czyli chodzi mi o to, że są to już zdjęcia prosto do oglądania, a nie takie, które jeszcze trzeba wybrać .


A teraz trochę o wystawie.

Do Lublina przyjechaliśmy gdzieś tak o 9 godzinie, akurat jak wysiadaliśmy z samochdu z Vargolcem, to na teren wystawy wjeżdzała Ewa ze swoją bandą . Później było powitanie: Daphne z Vargiem chyba się poznali, w każdym bądź razie Daphne od wystawy w Łodzi pod koniec kwietnia znacznie podrosła, zrobiła się wyższa, słowem - fajna panna z bardzo przyjacielskim i sympatycznym charakterem, co szalenie mi się podoba.


Daphne Maly Bysterec

Natomiast na nowych znajomych, Apodisa i Adharę Varg zareagował też pozytywnie - żadnych powarkiwań, czy górowania nad sobą, tylko sympatyczne obwąchanie się nazwajem. I rodzeństwo również okazało się fajnymi, miłymi psiakami - Apcio potężny, mocny facet, Adhara - również mocna, mała panna.


Apodis Wilk z Polskiego Dworu i Kirk Kroy Eden severu

Następnie już na terenie wystawy spotakliśmy Maxa - i tu panowie byli raczej wrogo do siebie nastawieni . Że Max, to rozumiem, w końcu już jest z niego kawał chłopa, ale Varg? Varg chyba pomyślal, że też już jest bardzo dorosły... . W każdym bądź razie żadnych więkrzych sprzeczek nie było.


Max z Litavske kotliny

Jesli chodzi o sam teren wystawy, to tak jak pisała Margo - bardzo ładna okolica, dużo zieleni, cienia, pies może się "zakopać" pod roślinami i spokojnie odpoczywać. Pogoda też nam dopisała, bo było raczej pochmurno, bez upału, jednym słowem - idealnie. Po niedługim czasie dołączyła do nas też Dena spod Dumbiera, zwana DeMolką. To dopiero panna , nieco przestraszona szybko jendak zaaklimatyzowała się.


Dena spod Dumbiera

Przyjechała też wycieczka z Czech - Esir, Lupus, Gert, no i mamusia Varga, Julie. Spotkanie matki z synem okazało się najzwyczajniesze w świecie - żadnego padania sobie w ramiona etc. . Za to nam było szalenie przyjemnie znów spotkać się z Lucie, w końcu ostatni raz (a zarazem pierwszy) widzieliśmy się dwa lata temu przy odbiorze małego Varga.

Na ring weszliśmy zupełnie bez stresu - żadnego oczekiwania, po prostu nagle okazało się, że jest nasza kolej, to idziemy. Moim zdaniem oba psy ładnie były wystawiane, chociaż oba przestaszyły się... sędzi . Margo, z tego co piszesz, to jak dla mnie super, że pani Redlickiej tak bardzo zależało na dobrym osądzeniu wilczaków, że specjalnie oglądała, jak się sędziuje CzW, itd. Tylko ta nieszczęsna spódnica... Długa, powiewna, do samej ziemi... No, po prostu psy się przestaszyły, to był błąd. Varg jeszcze nigdy na wystawie nie przysiadał mi i nie kulił się w ten sposób, że nie mozna mu było sprawdzić jąderek. Zazwyczaj, gdy ktos go tarmosi, głaszcze, to wszytko jest w porządku, pies się nie lęka. No, ale niestety. Zarówno Varg, jak i Apcio dostali po ocenie bardzo dobrej. Nie powiem, żeby mnie to w jakiś szczególny sposób cieszyło. Varg jest faktycznie drobnej budowy, ma też drobne kości i tego się nie czepiam, bo to prawda, ale strachliwi jednak przecież nie jest . A tu wyszło, że jest. Tragediaaaa . W opisie mamy, że jest też zbyt chudy, ruch ma dobry, za to zakrótką głowę. Czyli tak jak zwykle, wszedzie piszą co innego . No, ale jednak jakoś tam było. Zdobywamy doświadczenie i na przyszlość będziemy wybierać, gdzie jechać, a gdzie nie :P . Jeśli chodzi o inne wystawiane psy, to psiakom z Czech nie bardzo się przyglądałam, za to Max z Litavkse kotliny poszedł pięknie - odważnie i pewnie i w efekcie zgarnął trochę tytułów. Apodis i Adhara było ocenione jako psy o dobrej budowie i wyglądzie (jesli się mylę, to prosze mnie poprawić ). Daphne - zbyt mocnej bydowy, no i tu, po raz pierwszy, wyskoczyła jej ocena tylko wybitna. Ale za to jak odwaznie zachowywala się w ringu, zupełnie nie byla przestaszona, świetny charaketr ma mała . A DeMolka - tak jak pisała Asia. Nieobyta z wystawami? Ehh, jeszcze będzie obyta . I to by było chyba na tyle jeśli chodzi o samą wystawę... nie wiem, czy następnym razem jak będzie okazja, to znów pojedziemy do pani Redlickiej. Bo jeśli chodzi o sam Lublin - to na pewno!

Po ocenianiu, które skończyło się bardzo szybko, bo gdzieś tak już o 11.30 byliśmy wolni, trochę pogadaliśmy z Lucie, narobliliśmy fotek Julce i Vargasowi, a potem pojechaliśmy do Państwa Maksowych na małe spotkanie. Było fantastycznie - psy mogły się wybiegać i nabawić, my porozmawiać, wymienić doświadczenia, historyjki o naszych psiakach, itd. Dowiedziałam się paru naprawdę ciekawych rzeczy o samej pielęgnacji wilczaka - m.in. to, co gnębiło mnie już od dłuższego czasu, czyli wydarta sierść na ogonie Varga. Postrzepiona, nieładna. Myślałam, że może on ją sobie wygryzł?, albo jakimś dziwacznym sposobem mu ją wyczesałam? Okazuje się, że jak najbardziej nie . Podobno natura tak stworzyła wilka, że nie mając stałej partnerki, na ogonie tak brzydko wypada im sierść, bo tam mają gruczoł wilczy, który w ten sposób reaguje. Dokładnie nie powiem jak to jest, ale wniosek jest prosty: potrzebna nam suczka!!! :P To pozostałość po wilku w naszych psach. A jeśli chodzi o psy – Max, niestety, został zamknięty w swoim „domku”, który szalenie spodobał się Daphne. Jak Varg kapnął się, że został jedynym facetem na placu, nie licząc Apcia, który nie brał udziału w zabawach, to poczuł się jak prawdziwy, dorosły wilk(czak), którego nikt nie da rady przezwyciężyć i nikt mu nie podskoczy – między dwoma pannami, Daphne i Adą, fruwał z wysoko podniesionym ogonem, zrobił się z niego prawdziwy macho... Oj, gdyby Max tylko mógł, to by mu pokazał, kto tu jest „macho” . Jednak i z Daphne i z Adusią Varg bawił się pięknie, a raczej wszytkie razem świetnie się bawiły. Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby mój psiak aż takie cudne minki strzelał do koleżanek i tak fantastycznie się z nimi bawił . Jak to powiedziała Ewa – nasze psy szalały ze sobą tak, jak z żadnym innym nie-wilczakiem nie potrafiłyby. Na poparcie tego co piszę – pare zdjęć:


Zdjęcie nie jest ostre, ale ciekawe: Daphne Maly Bysterec z Kirk Kroyem Eden severu


Daphne i Varguś


Znów Daphe i Vargol


I jeszcze jedno: Daphne, Varg


A tutaj zdjęcie, na którym Varg nie może zrozumieć: dlaczego nagle Adka odrzuca jego wdzięki i zaczepki? Varguś nie wiedział, ale my tak – Adzie się pomyliło i była pewna, że Varg kopie prądem...

Spotkanie, niewielkie i kameralne, było wspaniałe. Dziś Varg na imiona „Daphne” i „Ada” reaguje ożywieniem i zaczyna energicznie machać ogonem, całować pańcię i szukać znajomych. Jak widać chyba tęskni za koleżankami i za wspolną zabawą... Niestety na zdjęcia pokazywane mu na ekranie monitora nie reaguje . No cóż... Pozostaje nam czekać do lipca :-))

***

Klikając na te małe fotki będziecie mieć powiękrzenia...
Agnieszka jest offline   Reply With Quote