No i po Kielcach...... Ja niestety wystawę zaliczyłam 20 km wczesniej. "Szalona" zakonnica nei zdołała zatrzymac swojego pojazdu 4 samochody za nami, i samochody jak domino, jeden w drugi....w nas uderzyła przesympatyczna Czeszka która też jechała na wystawę z psami....i tak niestety nie dojechalismy. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ada tylko płakała okropnie bo się przestraszyła, bo przez sile uderzenia Bidon wylądował na niej...eh....
|