A u nas dzień zaczyna się tak że Liszkam trzeba wy czochrać po brzuchu, wystarczy że ktoś zbliży się do niego to wtedy bryk na plecy i miziaj mnie.
Ale tylko z rana, wieczorem to on chce mieć święty spokój.
A drugim rytuałem jest asysta w kuchni, wystarczy że ktoś otworzy lodówkę to on już stoi obok. No i asysta przy jedzeniu, wtedy stara się być jak najbliżej nas, najlepiej na kolanach i od czasu do czasu spogląda w oczy wzrokiem kota ze Shreka, wtedy jest taki kochany, ale jak zobaczy że kanapki już nie ma to jego też już nie ma. A jak rodzina je wspólnie obiad to też już ma kolejność od kogo zacząć żebrać, i jeśli pierwsza osoba z listy skończy to Liszkam idzie do następnej.
rodzinny obiad: