Jak wiecie lub nie-Trejsi ma padaczke

Od najdluzszego i najbardziej mocniejszego ataku minal rko... (w tym czasie nie miala atakow w ogole) W tamtym tygodniu dostala jeden-maly i krotki. I dzis znow...

Akurat bylam na spacerze dosc daleko od domu Najpierw dostala atak-przenioslam suke na trawnik zeby nie dostala jakiegos urazu (bo np.mogla sie uderzyc glowa o cement) Powoli przechodzilo...

W koncu przeszlo, i szlysmy w kiedunku domu i nagle...kolejny atak jeden po drugim) Zanioslam ja do domu Akualnie suka siedzi w legowisku i jeszcze ja trzesie
Boje sie o najgorsze-o uspienie Ja nie mowie ze teraz ale jesli ataki beda dlugie i mocne i czeste to niestety

Wyleczyc sie nie da...

Pytalam sie weta czy zrezygnowac z treningow agility Powiedziala ze narazie nie-zobaczymy co bedzie dalej... Ja osobiscie nie chce przerywac treningow-ale oczywiscie zdrowie jest najwazniejsze!!! Gdyby sie pogorszylo to przerwala bym od razu (albo wystarczy mi jeden atak na reningu-przerywamy)
A co Wy o tym myslicie?
Przerwac? I czy wycieczki rowerowe dalej robic?
Ja sama juz nie wiem, ale nie moge zniesc widoku mojego psa gdy sie tak meczy!

Wiem na czym polega padaczka i ze treningi w sumie nie maja z tym nic wspolnego... ale... no wlasnie.