Tak, mysle o Dag
Wiesz Sebastian, ja nie jestem ortodoksyjna wyznawczynia jakiejkolwiek metody, zreszta ci, ktorzy widzieli mnie w sytuacji stresowej z psem to wiedza ze w ruch idie glos, wkurzenie i smigajaca w powietrzu smycz.Ale to jak chce aby pies przestal cos robic, jak chce zeby zaczal to do zaoferowania mam same fajne rzeczy i jak na razie skutki sa obiecujace
NIe ludze sie, ze Cheitan bedzie cale zycie aniolkiem do wszystkich psow , na razie ciesze sie jego kontaktami z innymi psiakami vo sa one zabawowe. Jak dorosnie- zobaczymy.Ale z pewnoscia nie uzyje ani pradu ani kolcow...
Na razie uzywamy klikera i psu najwyrazniej sie podoba.

Ale powtarzam, ze u wilczaka calkiem przydatnym kluczem jest odpowiedz na jego gesty, jak mi stoi juz lekko pochylony i ze stulonymi uszami to po diabla mam go dociskac i przewalac na glebe? Po co maialbym go strzelac w trabe? ( strzal jest dobry jak leci znienacka

). Wiec mamy i to i to...ale potykajac sie co chwila starm sie uczyc).
Acha! Na szkoleniu jak widze ze mlody traci impet to czasem odpuszczamy, zmieniamy ciwczenia....na szczescie nasza Małgosia wytyka mi bledy i mowi, zebym bardzo dobrego cwiczenia nie powtarzala...bo zle w czloweku siedzi i kusi do powtorki