Quote:
Mozliwe, ze to wlasnie sprawa braku socjalizacji.... Ale nawet brak socjalizacji to troche malo, aby wytlumaczyc prawdziwy atak z tak blahego powodu...
|
no cuż ja mogę jeszcze dodać....z socjalizacją miałyśmy w plecy, żyłyśmy sobie w trójkę w domu... ja Penny i Dona, na spacerki wybierałyśmy się raczej stroniąc od ludzi, chociaż gdy jechałyśmy do wet Dona zachowywała się wzorcowo, nie bała się wchodziła pierwsza, każdy mógł jej zajrzeć wszędzie, z innymi psami miała kontakt, owszem były to zawsze te same psy.
nie wiem co spowodowało wtedy jej reakcję, nigdy wcześniej nawet na mnie nie zawarczała, tak jak już mówiłam sama byłam zszokowana, później próbowała jeszcze swoich sił kilka razy, przy moim stanowczym sprzeciwie ustępowała, tak jakby zrozumiała że to nie ona tu rządzi. to tak jak z miską czy kością, na początku gdy się zbliżałam (jak miała te 1,5 m-c) warczała, ale gdy zauważyła że ja sobie z tego nic nie robię, zabieram jej kość i oddaje, doszła do wniosku że to nic złego i teraz mogłabym jej jedzenie z pyska wyjmować.