ja znalazłam złoty środek: rano sucha karma, wieczorem jedzonko gotowane. czasem jak wracam późno z pracy i np nie zdążyłam ugotować im jeść daje suchą karmę, ale wtedy psiaki są bardzo nieszczęśliwe i omijają miski dużym kołem

mimo że mi się serce kraja, myślę sobie żę gdyby były głodne to by zjadły. w takich wypadkach mam w zamrażarce zawsze wielkie kości i gdy nie wytrzymam tych błagalnych spojrzeń to im daje po jednej takiej jako smakołyk (po uprzednim odmrożeniu w mikrofali

) to zaostrza apetyt i wcinają potem karmę