A jednak instynkt lowiecki inaczej przejawia sie u dobermana a inaczej u CZW. Moje mialy oba kontakt wlasnie z owcami i Amber obiegal stado , a Asti (dobek) upatrzyl sobie jedna i za nia (biedaczka) pedzil
Kama pisala ze polozenie lapy na kark moze byc nie gestem dominacji , a tylko zabawa, zacheceniem szczeniaka.
Mysle, ze tak moze byc ale tylko z bardzo mlodym psem (szczeniakiem), albo miedzy psami ktore dobrze sie znaja i lubia.
Dzisiaj Amber spotkal chyba 70 kg Cane Corso (milutkiego).
Jak zwykle z psami i z tym ladnie sie bawil, na razie wcale sie nie sciera z innymi, ale wystarczylo ze Corsiak sprobowal polozyc mu lape na kark, a Amber wyszczerzyl zebiska, warczal i przez chwile go nie lubil. Tamten podarowal sobie i juz znowu biegali razem.
Ale w naszym stadzie ciagle sie przewalaja i niby dominuja.
Poglady na uczenie psa patrzenia w oczy czlowiekowi mocno zweryfikowalam. Mysle ze jest to przydatne w szkoleniu, ale rownie niewychowawcze co dawanie lapy. Jest to oczywiscie takze bardzo przyjemne
Co do Obedience to chyba kazda z nas inaczej to rozumie. Dla mnie jest to sposob na wyciszenie psa ( jesli cwiczymy sami) i uzyskanie karnosci .
Zawody sa tym co mobilizuje do pracy, same sie nie licza.
To tak jak z Agility. Nie po to ucze go skakac zeby byc mistrzem Polski, ale zeby sie nabiegal , zmeczyl i caly czas wiedzial kto prowadzi w zabawie. Jesli biega sam po lesie to oprocz psich wrazen nic z tego nie ma.
No moze w przelocie dorwie jakas smaczna kupke
A propos kupki! Moje podkarmianie pieska skonczylo sie wielka biegunka!!
Chyba jednak nie podtucze go tak szybko