Co poniektórych informuję:
nie jest łatwą rzeczą wyprawa do Katowic, kiedy jest się nieco leniwą panią w średnim wieku, przemieszczającą się zaniedbanym 11-letnim Renault Kangoo z 226-tysięcznym przebiegiem i zdychającym silnikiem (na razie mnie nie stać na lepsze autko, mam inne priorytety), 2 dni przed osiemnastką kochanego syna i w obliczu tego, że psie konkursy piękności nie były, nie są i pewnie nie będą moją pasją

Ale się postaram mimo wszystko dotrzeć. Jeśli mi sie nie uda, nie bedzie to kwestia tchórzostwa.
Bies zmusza mnie do różnego rodzaju aktywności, i jestem mu za to wdzięczna. Zdaję sobie również sprawę, że jest to mój pierwszy, i - z racji wieku - ostatni wilczak. Za 10 lat już nie dam rady okiełznać takiego żywiołu. Łabędzi śpiew.