Quote:
Originally Posted by Ori
Jest jednak jedno ALE...
Jesli juz mowimy o odpowiedzialnosci, to jak mozecie pozwalac Hali tak uciekac, szczegolnie w okolicach cieczki???
Sorry, ale to dla mnie niepojete .
Ja sie boje zostawic psa w aucie na 15 min, albo na ogrodzie na pare godzin, zeby ktos go nie zabral, zabil, itp.
Nie rozumiem Was !
|
Tak więć gwoli wyjaśnienia: od kilku tygodni, odkąd Halla pokazała, że przelezienie przez nią płotu to dla niej pestka,
nie zostaje sama w ogrodzie nawet na minutę! Procedura ucieczki wygląda natomiast następująco: (tu mała topografia terenu - mamy dosyć sporą działkę, na jej środku stoi dom, za domem jest jeszcze kawał terenu, na końcu przy płocie "wisi" Halla na łańcuchu - o ile oczywiście pogoda sprzyja) kilka razy dziennie jest z łańcucha spuszczana i albo biega po działce (pod naszym nadzorem) , albo idziemy na spacer, albo jest zabierana do domu. Są dni, kiedy pies postanawia, że "dziś idę sama". Wtedy ja odpinam ją z łańcucha, Halla gna co sił w nogach na początek działki (głucha na wszelkie moje wołania) po czym nim ja dobiegnę przed dom to Halunia już jest we wsi. A wtedy na dwoje babka wróżyła, czasami bez większych oporów wraca do domu, a czasami - kita w górę i w długą. I nie pomaga Zoyka, smakołyki, moje ucieczki w drugą stroną itd. W psa wstępuje diabeł i tyle ją widziałaś. Tego feralnego wieczora kiedy uciekła, jak sie okazało- w towarzystwie, zwiała ok. 21.30, my szukaliśmy jej do 2.30! I tylko odzywające się co chwila psy w sąsiednich wsiach sugerowały, gdzie właśnie biega nasza sunia. Mało tego wówczas najbardziej przerażało mnie, że w końcu albo się zgubi, albo ją ktoś zabierze, albo dobiegnie w końcu do drogi szybkiego ruchu, którą mamy 2 km dalej i będzie dramat. Do głowy mi wówczas nie przyszło, że ona może mieć jeszcze cieczkę

. W końcu przestała już krwawić po
półtoramiesięcznej cieczce> Ogona też już nie odstawiała, wszystko wskazywało na to, że już od ponad tygodnia jest po wszystkim!!
Tak więc ona nie zostaje bez opieki na dworze! Ona wykorzystuje to, że jest szybsza od nas i kiedy chce zwiać to po prostu to robi. Chcemy zamontować elektrycznego pastucha, ale w tej chwili finanse zmusiły nas, by sprawę odroczyć (mamy ponad 1 km. bieżący ogrodzenia!)
I to tyle! Czuję się winna tego co się stało, a jakże, ale równocześnie zastanawiam się czy zatem powinnam ją przez cały czas trzymać na łańcuchu, a kiedy spuszczam ją z łańcucha to przepinać na smycz? Czy więc dlatego, że daje dyla nie powinnam jej w ogóle puszczać luzem? Nawet kiedy (tak to wyglądało) cieczka dawno się skończyła? Ona nie mam objawów tego, że "dziś Wam zwieję"! Po prostu co jakis czas to robi! Żartujemy czasami z Adrianem, że ona zachowuje się w tej chwili jak zbuntowana nastolatka, czyli "na złość mamie odmrożę sobie uszy". Może tak, a może gdzieś popełniliśmy, albo popełniamy jakiś błąd wychowawczy? Wierzcie mi już sama nie wiem! Dla porównania Zoyka nie ma w ogóle takich pomysłów w głowie, mało tego kiedy Halla da nogę to Zoya co sił biegnie do mnie jakby chciała "naskarżyć'. Przychodzi na każde zawołanie niezależnie czy jesteśmy w ogrodzie czy na spacerze gdzie są np. kury lub kot sąsiadów. Trzeba przyjść to idzie. A Halla Któż to wie, czasami przychodzi bez żadnych problemów a czasami....
Quote:
JOANKA!!!! Gdzie mozna dostac te zastrzyki i za ile?!?!
|
Możemy Wam załatwić

, może chociaż w ten sposób dorobimy się tych wywiadów w zakładach pracy